środa, 26 listopada 2014

Rozdział 1




Pewnym siebie krokiem szłam przez zapełniony korytarz, wszystkie oczy były zwrócone w moją stronę.  Nie przeszkadzało mi  to a właściwie nawet czułam się dumna. W końcu korytarza dostrzegłam moich przyjaciół uśmiechających się do mnie serdecznie. Ale nie to zwróciło szczególnie moją uwagę. Tylko mój chłopak oparty o ścianę. Był niesamowity.  Wysoki mulat o hipnotyzujących karmelowych oczach i z kilkudniowym zarostem, który dodawał mu uroku. Z zadziornym uśmiechem przybliżał się do mnie aż w końcu usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos:

-Melissa...Melissa wstawaj czas do szkoły. Zaraz się spóźnisz!- otworzyłam szeroko oczy i dostrzegłam stojącą nade mną mamę. No tak, to tylko sen. Często mi się to zdarza. Mogłam się domyśleć, że to nie rzeczywistość, w końcu nie jestem za bardzo lubiana a moją osobę nikt nie dostrzega. Taka zwyczajna, kujonka jedna z wielu w szkole więc na kogo zwracać uwagę? Szczerze… Sama bym na siebie uwagi nie zwróciła. Tylko jedno mnie zastanawia.. Kto to był ? Ten chłopak, nigdy go nie widziałam w szkole a sądzę, że zwróciłabym jednak na niego uwagę. Zresztą, to pewnie kolejny wytwór mojej wyobraźni plus efekt czytania  „Zmierzchu” przed snem.  Jednak cały czas go widzę w mojej głowie… jego oczy.
-Kochanie, nic ci nie jest? Jesteś cała rozpalona, masz gorączkę? Może zostań dziś jednak w domu- ze zmartwieniem w oczach położyła swoją delikatną dłoń na moim czole. Była piękna jak na kobietę swoim wieku. Długie, aksamitne, brąz włosy i pełne zielone oczy nadal wpatrzone w moją skromną osobę. Nie wdałam się do niej. Jakby tak było, byłabym bardzo lubiana a prawda była inna.
-Nie, wszystko w porządku mamo. Już wstaję. Za bardzo się kołdrą obtuliłam to dlatego. Po za tym, mam dziś ważny sprawdzian z angielskiego, muszę go napisać, ocena jest brana pod uwagę na semestr- wytłumaczyłam się, pośpiesznie wstając z łóżka by nie dostrzegła jeszcze większego rumieńca na mojej twarzy. Zabrałam przyszykowane ubrania i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się, zwyczajnie, tak jak zawsze. W czarne rurki i długi brązowy sweter. Przyszła kolej na moje włosy, spojrzałam w lustro i dostrzegłam ogromną szopę na mojej głowie. Starannie wyczesałam je i wyszłam z łazienki  biorąc po drodze torbę z książkami z mojego pokoju. Nie malowałam się, nie lubię tego. Zresztą i tak mnie nikt nie zauważy, to po co?  Weszłam do kuchni i usiadłam przy stole na którym czekała na mnie już pyszna jajecznica. Dosłownie pochłonęłam ją, ucałowałam mamę i wyszłam z domu kierując się w stronę tak dobrze znanego mi przystanku autobusowego.


 Nie musiałam długo czekać, bus pojawił się dość szybko. Więc przywitałam się cicho z kierowcą i szukałam wzrokiem wolnego miejsca. Nikt nawet nie spojrzał na mnie, oprócz jednej osoby, która z szerokim uśmiechem machała w moją stronę. Delikatnie uśmiechnęłam się na ten widok. To moja najlepsza i właściwie jedyna przyjaciółka Lily. Śliczna blondynka o niebieskich oczach. Miała wielkie powodzenie wśród płci przeciwnej z tym, że nie zwracała na to uwagi. Uważa, że chłopcy to przeszkoda. Po części się z nią zgadzam.
-Cześć Lissa! Co tam u ciebie? Boshee tyle lekcji dziś mamy i ten sprawdzian z angielskiego, nic nie umiem! Liczę na to, że dostane z niego chociaż 3- i zaczęła mi opowiadać o tym jak to nic nie umie. Spojrzałam w szybę, słuchając tego co ma mi do opowiedzenia, pogrążając się przy tym w myślach -…Ej! Słuchasz ty mnie w ogóle?
-Eee… tak, przepraszam zamyśliłam się na chwilę. O czym mówiłaś? – spojrzałam na nią z błagalnym spojrzeniem.
-No mówiłam ci o tym, że chodzą plotki po szkole, że dwóch chłopaków podobno ma się przenieść do naszej budy. Szkoda tylko, że nie do naszej klasy.. Podobno starsi..- rozmarzyła się, uśmiechając sama do siebie.
-Zaraz, przecież ty nie zwracasz uwagi na chłopaków.. to skąd ten wyraz twarzy? – zdziwiłam się, ona żadnemu chłopakowi nadziei nie robi, nie wspominając tu już żeby o którymś marzyła.
-No racja. Ale to podobno miedzy innymi Zayn Malik! Słyszałam o nim co nieco, podobno mega ciacho..I w dodatku taki tajemniczy. Nic nie poradzę, że jestem dziewczyną. Nawet na mnie działają przystojni chłopcy bo może na ciebie nie co?- uśmiechnęła się szatańsko do mnie.
-Nie znam go. Właściwie nawet nie słyszałam takiego nazwiska więc przykro mi ale na mnie to wrażenia nie robi. Pewnie kolejny zadumany w sobie chłopak, który nie zwraca na nic uwagi prócz siebie i ewentualnie jakiejś ofiary do zabawy na weekend- znałam takich ludzi, w szkole ich pełno. Uwodzą dziewczynę miłym słówkiem żeby tylko przespać się z nią i wpisać w swoją listę zaliczonych. Nie znosiłam takich ludzi ale ja nie miałam takiej obawy. Nie jestem jedną z potencjalnych ofiar. Zbyt brzydka jestem, po za tym, nawet nie umiem się odezwać do kogoś innego prócz rodziców czy Lily. Spojrzała na mnie i chyba uświadomiła sobie, że to co mówię to prawda więc szybko zakończyła temat.


Kilka godzin później..



W końcu ostatnia lekcja! Jeszcze tylko godzina wychowawcza i do domu. Cały dzień w szkole zamieszanie. A co albo raczej kto jest tego przyczyną?  A wspominany przez moją przyjaciółkę chłopak, którego imienia nie pamiętam, bo po co? Rzekomo zjawił się w szkole i poszedł do dyrektorki załatwić sprawy związane z przeniesieniem.. Czemu słucham tych plotek, sama nie wiem. Może dlatego, że nie mam co robić prócz patrzenia w zegarek i czekania aż przesunie się wskazówka.  A mazanie po moim zeszycie już mi się znudziło. Kreśliłam tylko jakieś kreski, swoje imię i takie tego typu rzeczy, które pewnie doskonale znacie na własnym przykładzie. Moje zamyślenie przerwał mi długo oczekiwany dzwonek.  W końcu wrócę do domu. Pośpiesznie zabrałam torbę i ruszyłam w stronę swojej szafki, będąc przy tym boleśnie popychana przez tłum ludzi przedzierający się w stronę tak upragnionych drzwi wyjściowych. Zabrałam tylko swoje najpotrzebniejsze rzeczy i również ruszyłam w ich stronę. Już chciałam otworzyć drzwi gdy nagle zostałam nimi brutalnie uderzona. Upadłam na ziemię, gubiąc przy tym moje rzeczy. Usłyszałam tylko śmiech wszystkich wokół.. Zachciało mi się płakać, ale nie mogę tego sobie zrobić. Dam radę, tak jak zawsze.. Popatrzyłam na tłum otaczający mnie, który nagle spoważniał. Nie rozumiałam ich zachowania. Wtedy przypomniałam sobie, że przecież nie upadałam sama z siebie tylko zostałam przez kogoś uderzona drzwiami. Ze łzami w oczach spojrzałam na winowajcę i zamarłam.. To nie możliwe, przecież to był tylko głupi sen. A jednak stał przede mną  najprzystojniejszy chłopak jakiego widziałam..To on…Zayn Malik.







                                                                                                                                                                  A oto i jest 1 rozdział! Trochę krótki ale nic na to nie poradzę...Mam nadzieję, że komuś się spodoba. Liczę na wasze komentarze które są ogromną motywacją do pisania, naprawdę! 
Pozdrawiam ~PremierAomur~











1 komentarz:

  1. Hej, zapowiada się ciekawie. Fajna historia. Masz dobry styl pisania, dobrze się czyta. Będę zaglądać w miarę regularnie, jak tylko pozwili mi na to czas. Aktualnie siedzę w pracy hihi :-D czekam na kolejny, pozdrawiam Asiek.

    OdpowiedzUsuń