Cisza..
Znacie te uczucie kiedy, siedzicie z kimś i kompletnie nie wiecie co
powiedzieć, a jedyne co słyszycie to brzęczenie muchy w drugim końcu pokoju?
Tak? Ja teraz to odczuwam.. Dlaczego byłam taka głupia i się zgodziłam z nim
wracać do domu! Brawo Lissa, płacisz za swoją głupotę..
-Ale
ładna dziś jest pogoda..- Rany, ja serio
to powiedziałam? Co jest z tobą nie tak Lissa? Ogarnij się.. Zaczynasz temat
pogody, fascynujące.. Poczułam rumieńce na moich policzkach, na szczęście
zakryłam je rozpuszczonymi włosami. Zerknęłam w jego stronę i jedyne co
zauważyłam to nie kryte rozbawienie chłopaka. No w zasadzie co mu się dziwić.
Pogoda.., serio?
-Mógłbyś
się nie śmiać ze mnie? Chciałam jakoś temat rozpocząć, ale widzę że nie warto
było..- Powiedziałam już lekko podirytowana jego zachowaniem.
-Nie no
właśnie widzę, starasz się jak możesz. Rzeczywiście piękna pogoda i ten
majestatyczny deszcz – Teraz już na dobre wybuchł śmiechem. Hmm, rzeczywiście
deszcz.. Boshe, Lissa gdzie ty masz oczy? W tyłku chyba..
-Widzę,
że bardzo ci humor poprawiłam, to była tak fascynująca rozmowa, że aż szkoda,
że już dotarliśmy pod mój dom- Pisnęłam, naprawdę mnie denerwował..
-Masz
rację, może warto by ją kontynuować w środku. Zaprosisz mnie do siebie?-
Zaproponował. Zamurowało mnie, dosłownie wryło w ziemie..
-Eee, no
wiesz.. Jak chcesz to wchodź..
-Dziękuję,
za propozycję- Jego złośliwy uśmiech nie schodził mu z twarzy. Weszliśmy do
domu, lekko przemoknięci. Mama usłyszała trzask zamykanych drzwi więc jak zawsze
przyszła mi na powitanie..
- Lissa,
wróciłaś już?- Powiedziała wychodząc z kuchni- Dobrze, że już jesteś właśnie..O
witam, przyszłaś dziś z kolegą?- Odrzekła „dyskretnie” obserwując chłopaka.
-Tak,
znaczy nie.. To Zayn, podwiózł mnie, pod dom.- Zaczęłam tłumaczyć gestykulując
przy tym dziwnie rękami.
-Oczywiście.-
Mrugnęła, zabijcie mnie..- Zayn miło mi cię poznać jestem mamą Lissy, byłoby
nam bardzo miło gdybyś ramach podziękowania za podwiezienie mojej córki, zjadł
z nami obiad. Co ty na to?
Zaraz,
zaraz, że co proszę?! Ja nawet go do domu zaprosić nie chciałam sam się zaprosił!
Mamo nie pomagasz..
-Bardzo
chętnie, dziękuję za zaproszenie- Odrzekł, z uśmiechem. Och błagam.. Serio?
Wszyscy się na to nabierają..
-Wspaniale!
Idźcie na górę, zawołam was gdy wszystko przygotuję- I uradowana, poszła do
kuchni przygotować obiad.
-Taaa,
to chodźmy do mnie..- Naprawdę muszę go tam zaprowadzać? Wolałabym nie..
Szliśmy
schodami, gdy oczywiście moja niezdarna strona chciała przypomnieć, że nadal tu
jest. Wchodząc na ostatni schodek, zaczepiłam nogą i poleciałam do tyłu. Już
myślałam, że zaliczę bliskie spotkanie z podłogą gdy nagle poczułam silny
uścisk i dwie karmelowe, świecące się niczym ogniki oczy.
-Uważaj,
jeszcze sobie coś zrobisz, szkoda by było takiej dziewczyny- Po raz pierwszy
uśmiechnął się, ale nie tak złośliwie jak do tej pory. To był szczery uśmiech,
taki.. uroczy. Przypomniałam sobie, że przecież nadal tak leże u niego w ramionach.
Zmieszałam się, i z pośpiechem wstałam.
-Dz..dziękuję.-
Zakłopotanie wzięło górę, wiec by odwrócić spojrzenie Zayna od moich czerwonych
policzków, machnęłam ręką w geście zaproszenia do mojego pokoju. Oczywiście,
zaraz po tym wszedł a ja za nim. Zaczął się bacznie rozglądać. W moim pokoju królował
kolor biały. Białe ściany, meble.. Nie
był to duży pokój, ani szczególnie wystrojony. Szafa, biurko z komputerem,
łóżko z różowymi poduszkami. Jedyną rzeczą, za którą uwielbiałam ten pokój
to..okno. Ogromne, okno z którego miałam widok na całą okolice. Uwielbiałam w
takie dni jak ten siadać, i patrzeć tak po prostu na spadające krople deszczu.
Z transu ocknęłam się widząc jak Zayn przygląda się czemuś na moim biurku.
Podchodząc zobaczyłam, że chodziło mu o ten już dobrze znany zeszyt. Widniały
na nim moje bazgroły. Jak się nudzę lubię czasem sobie coś szkicować, chociażby
dla odstresowania.
-To
twoje szkice?- Z zaciekawieniem przyglądał się liniom widniejącym na kartce.
Widząc, że przytaknęłam powiedział – Masz talent. Również lubię czasem coś
maznąć na kartce..
-Naprawdę?
Nie często szkicuje, przeważnie pod wpływem emocji. Gdy sie martwię, jestem
smutna, radosna.. Gdy pokłócę się z rodzicami. Ty również tak masz?
- Tak.
Ostatnim razem naszkicowałem coś w dzień pogrzebu mojego dziadka. Bardzo wtedy
przeżywałem i musiałem jakoś to z siebie wyrzucić. Co do rodziców, mam tylko
mamę i dwie młodsze siostry. Ojciec zostawił nas gdy byłem jeszcze mały. Prawie
wcale go nie pamiętam – Dostrzegłam smutek na jego twarzy. Zrobiło mi się żal
go a zarazem głupio, że zaczęłam ten temat. Naprawdę..
-Przepraszam
nie wiedziałam, że to obudzi w tobie przykre wspomnienia.. Naprawdę nie
wiedziałam, ja..przykro mi.
-W porządku,
nie wiedziałaś..- Nasze spojrzenia się spotkały. Moje szaro-niebieskie oczy
wydawały się niczym w porównaniu z jego idealnymi oczami w odcieniu świeżo parzonej
kawy o poranku.. Przysunął się do mnie, zakłopotałam się po raz drugi
dzisiejszego dnia. Zayn widząc to złapał mnie za podbródek i lekko uniósł go
tak bym patrzyła mu prosto w oczy. Powoli zbliżał się do mnie, skracając tym
samym miedzy nami odległość. Serce zaczęło mi bić jak opętane. Lekko przymknęłam
oczy czując powiew jego męskich perfum. I w momencie gdy dzielił nasze usta już
milimetr, drzwi otworzyły się z hukiem przez co raptownie odskoczyliśmy od
siebie jak poparzeni.
-Wołam
was i wołam i..ojej.. Przepraszam, nie wiedziałam, że wam prze..
- Nie
szkodzi mamo, nic się nie działo. Jest już obiad tak?- Powiedziałam wchodząc
jej w słowo.
-Tak,
znaczy..zapraszam..- Odrzekła zszokowana mama.
Obiad
minął w miarę spokojnie, Zayn z chęcią rozmawiał
i żartował z moja mamą. Opowiadał o
swojej poprzedniej szkole, miejscu zamieszkania. Razem z nią znaleźli wspólny
język, obydwoje uwielbiają podróże. Od czasu do czasu nasze spojrzenia się
spotykały ze sobą, lecz odwracałam wzrok. Czułam się nieswojo teraz przy nim,
po tej sytuacji zaistniałej w moim pokoju. Po zjedzonym obiedzie, podziękował mojej
mamie i poprosił mnie o podprowadzenie go do drzwi. Już miał wychodzić gdy,
wrócił się.
-Jeszcze
raz dziękuję za zaproszenie i pyszny obiad..- Powiedział..-..mam nadzieję na
kolejne spotkanie- Dodał cicho tak bym tylko ja usłyszała. Uśmiechnął sie
widząc wypieki na mojej twarzy, schylił siei cmoknął mnie w policzek.
- Do
zobaczenia Melisso..- Powiedział znikając w ciemności nocy.
-Do
zobaczenia Zayn..- Uśmiech sam wpełzł mi na usta..
-Och,
jakie to romantyczne! Gdyby tylko twój ojciec taki był! –Wpadła w zachwyt moja
mama co wywołało tylko większe rumieńce na mojej twarzy.- Bardzo miły chłopak,
polubiłam go. Pasujecie do siebie, starszy, stateczny..
-Mamoo!-
Krzyknęłam pędząc do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko zamykając
oczy. Nadal czułam zapach jego perfum..
__________________________________________________________________
Witajcie! Oto kolejny rozdział, dostałam dziś takiego rozmachu, że napisałam 2 rozdziały ;) Miałam go dodać, w najbliższą środę ale uznałam, że tak długo mnie nie było, że wypadałoby to jakoś wynagrodzić i oto jest. Rozdział raczej długi, mało akcji się w nim dzieje ale jest w nim coś takiego, co mnie urzekło. Na ogół pesymistycznie podchodzę do moich "wypocin" ale ten mi sie podoba. Komentujcie, obserwujcie, piszcie wasze opinie.
Pozdrawiam, miłej nocy, Oliwia x